Search
Close this search box.
Available 24 Hours
(212) 514 - 5100
CALL US 24/7
Home » Wypadki Motocyklowe » Wypadek drogowy – odszkodowanie

Wypadek drogowy – odszkodowanie

Home » Wypadki Motocyklowe » Wypadek drogowy – odszkodowanie
Wypadek drogowy - odszkodowanie

Mężczyzna jechał skuterem po Maurice Avenue na Queens. Aby prowadzić skuter posiadał on ważne prawo jazdy na motocykl. Jest polskim imigrantem i obywatelem amerykańskim, który przepracował jako pracownik budowlany całą swoją karierę. Dzięki jego wysokim zdolnościom zawodowym, zaraz po wstąpieniu do związku zawodowego został mianowany czeladnikiem. W swoim prywatnym życiu był szczęśliwym małżonkiem nauczycielki w nowojorskim systemie szkolnictwa oraz dwójki wspaniałych dzieci.

W dniu wypadku jechał on na dolny Manhattan, gdzie miał wykonywać prace renowacyjne na budowie. Poprzednio przejeżdżał on tą samą trasą setki razy. Skrzyżowanie Maurice Avenue i Borden Avenue na Queens w Nowym Jorku to czterokierunkowe skrzyżowanie. Jest ono kontrolowane przez sygnalizację świetlną we wszystkich kierunkach. W momencie, gdy mężczyzna zbliżył się do skrzyżowania zauważył, że miał czerwone światło. Zwolnił aż w końcu zatrzymał swój skuter, nacisnął na hamulce i stabinie postawił obydwie stopy na asfalcie. Cierpliwie czekał na zmianę świateł.

Pozwany (sprawca wypadku), który w tym samym czasie prowadził firmową ciężarówkę, nie był aż tak ostrożny. W momencie, gdy jego światło zmieniło się na zielone, kierowca skutera wjechał na skrzyżowanie. Kiedy praktycznie już prawie przez nie przejechał, pozwany jadąc z naprzeciwka, wykonał nagły nieprzewidywalny skręt w lewo tuż przed skuterem odcinając mu drogę. Kierowca skutera zrobił wszystko co mógł, aby uniknąć wypadku. Nacisnął na hamulce, odjechał w lewą stronę i ułożył swoje ciało najlepiej jak mógł. Pomimo wysiłku nie był już w stanie uniknąć pozwanego i zderzył się z ciężarówką, a konkretnie jej prawą tylną częścią od strony kierowcy. Siła uderzenia była ogromna. Pracownik uderzył głową, prawym barkiem i prawą częścią ciała o przyczepę ciężarówki. Został gwałtownie rzucony na ziemię i prześlizgnął się po asfalcie, obdzierając ubrania i skórę.

Natychmiast po wypadku pracownik został zabrany karetką do szpitala Elmhurst gdzie skarżył się na ból w prawym barku i żebrach. Zdjęcia rentgenowskie wykazały przesunięte pęknięcie obojczyka oraz przemieszczone pęknięcie piątego żebra po prawej stronie. Dodatkowe testy wykazały również naderwanie obrąbka stawowego w prawym barku, które wymagało operacji. Lekarz musiał przymocować ścięgno, ponieważ było ono zerwane podczas wypadku. Ponadto, obojczyk był pęknięty i przesunięty. Podczas tej samej operacji lekarz dokonał otwartej resekcji dystalnej częśći obojczyka, podbarkowej dekompresji oraz akromioplastyki. Po długim leczeniu i znacznym wysiłku pracownik miał na tyle szczęścia, że mógł wrócić do pracy, ale już nigdy nie był taki sam. Do dziś dnia odczuwa ból w prawym barku podczas podnoszenia przedmiotów czy też nad głową oraz wykonywania codziennych czynności jako pracownik, mąż i ojciec.

Firma ubezpieczeniowa, tak jak zazwyczaj, próbowała zrzucić winę za wypadek na poszkodowanego. Twierdziła, że to pracownik przejechał na czerwonym świetle, a nie ich klient. Ich klient (pozwany) twierdził, że miał zieloną strzałkę do skrętu w lewo, a pracownik nieodpowiedzialnie wymijał pojazdy jadące przed nim. W momencie wypadku pozwany był w pracy, więc zarówno on jak i jego pracodawca ponosili teoretycznie odpowiedzialność za wypadek. Ubezpieczalnia zaoferowała naszemu klientowi $100.000. Poszkodowany pracownik odrzucił tą niską ofertę i za jego zgodą skierowaliśmy sprawę do końcowego procesu.

Na początku procesu było jasne, że teoria wypadku przedstawiona przez firmę ubezpieczeniową nie jest spójna. Było ewidentne, że wersja wypadku ich oraz naszego klienta są kompletnie różne. Nie było żadnego dowodu na to, że nasz klient przejechał na czerwonym świetle. W rzeczywistości było bowiem odwrotnie. Miejsce samego uderzenia było kluczowe w udowodnieniu firmie ubezpieczeniowej, że ich klient był winny. Podczas przygotowań do procesu, przygotowaliśmy bardzo dokładne dowody rzeczowe w formie zdjęć oraz raportów, aby pokazać ławie przysięgłych w jaki sposób doszło do tego wypadku. Przed wybraniem ławy przysięgłych, firma ubezpieczeniowa podwyższyła swoją ofertę do $250.000. Poszkodowany kierowca, po konsultacji z nami, ponownie odrzucił ofertę i kontynuował sprawę. Po wybraniu ławy przysięgłych firma ubezpieczeniowa doszła do wniosku, że wybrani przez nas ławnicy nie pomogą im w obronie tej sprawy. Zaoferowali więc jako ugodę $750.000. Powód za naszą poradą ponownie odrzucił ofertę. Zaraz przed wygłoszeniem wstępnych przemówień i tylko dzięki sędziemu, który nalegał na wyższą ofertę ugodową ze strony firmy ubezpieczeniowej, strony zgodziły się zawrzeć ugodę na $850.000, kwotę, która ostatecznie wymierzała sprawiedliwość poszkodowanemu.

W sprawach wypadkowych firma ubezpieczeniowa często zaniża wartość sprawy poszkodowanego, licząc na to, że poszkodowany nie skieruje sprawy na proces. Ta sprawa, jak i wiele innych, pokazuje dlaczego każdy proces musi zostać dokładnie przygotowany aż do czasu kiedy zostanie zawarta godziwa ugoda lub wydany sprawiedliwy wyrok.